Papier czy elektronika?
Można prowadzić spory dotyczące wyższości jednego nad drugim. Tak jak odwieczne dyskusje dotyczące wyższości fotografii cyfrowej nad analogową. Każda znajdzie swoich zwolenników, szczerych wyznawców i osoby, które podchodzą do niej z sympatią, ale używają tej drugiej opcji. Jednych i drugich łączy jedno – lubią zdjęcia. Sytuacja ma się podobnie z papierem i elektroniką. I mimo, że zakładano rychły koniec ery druku, on wciąż ma się dobrze, a do tego w wielu przypadkach zaprzyjaźnił się z możliwościami, które daje elektronika oraz Internet. Nie trzeba więc szukać odpowiedzi na postawione wyżej pytanie. Szkoda na to energii, można ją bowiem przeznaczyć na szukanie możliwości.
Synergia jest odpowiedzią
Połączenie działań w mediach tradycyjnych i elektronicznych to początek nowej przygody z informacją. Nie muszą wcale ze sobą konkurować, razem pracują na efekt końcowy. Stwarzają możliwość dotarcia do znacznie większej grupy odbiorców. I coraz więcej firm wykorzystuje tę szansę w promowaniu swoich usług i produktów. Działania podjęte w obydwu obszarach komunikacji wspierają się i współdziałają ze sobą, mając na celu jedno – przekazanie informacji o marce i zbudowanie z nią pozytywnych relacji, które potem przekładają się na sprzedaż.
Osobiste zaproszenie
Biorąc nową książkę lub gazetę do ręki, rozpoczynamy swoją małą prywatną przygodę – czytamy kiedy możemy i w warunkach, które lubimy, mając poczucie, że jesteśmy zaproszeni do przeżycia nowego doświadczenia. To właśnie zadecydowało, że papier i druk nie zostały wyparte przez elektronikę i Internet. Potrzeba poczucia wyjątkowości nigdy nie zniknie w ludziach, a to właśnie daje kontakt z tradycyjnymi mediami drukowanymi. Zmieniły się oczekiwania rynku względem magazynów i książek, ale nadal pozostają ważnym elementem naszego życia kulturalnego i społecznego.
Elastyczność
Kanały elektroniczne to duża elastyczność i nieograniczone możliwości, dlatego warto być w nich obecnym na najwięcej sposobów. Może to z boku wyglądać na chaotyczną i nieprzemyślaną działalność, ale wcale tak nie jest. Kluczowe w planowaniu obecności w mediach elektronicznych jest to, że każdy użytkownik wybiera kanały odpowiadające jego temperamentowi, zainteresowaniom i sposobowi przekazywania treści. Jedni wolą długie artykuły, inni – obrazy, jeszcze inni krótkie informacje w social mediach. Do tego potrzebna jest spójna strategia, która pozwoli na uzyskanie efektów prowadzących do budowania relacji z marką.
Online (magia internetu) / Offline (magia papieru)
Każdy z nas korzysta z wielu źródeł treści. Wciąż mamy ulubione media drukowane, ale jednocześnie korzystamy z elektronicznych źródeł informacji. Nie trzeba więc żadnego argumentu więcej, by zrozumieć, że tylko połączenie działań na tych obszarach da najlepsze rozwiązania i najbardziej spektakularne wyniki w naszej komunikacji z klientami. Nie jest to zadanie łatwe. I choć nadal marketing i promocja usług rządzi się tymi samymi prawami, potrzebuje jednak świeżego i szerszego podejścia pozwalającego wykorzystać wszelkie możliwe obecnie rozwiązania.
Zdaniem eksperta
Jerzy Kamecki, New Business Director Valkea Media
W idealnej sytuacji działania martketingowe poprzez kanał digitalowy i papierowy uzupełniają się wzajemnie i wspierają. Papier ma swoją immanentną przewagę – jest postrzegany jako bardziej ekskluzywny, nobilituje. Wyklucza chaos informacyjny, dając odbiorcy przestrzeń i możliwość decydowania, jakie treści chce dla siebie wybrać i jak długo z nimi obcować, nie narzucając innych informacji, nie serwując ich przy okazji. Tworzy więc intymną relację z odbiorcą, jeśli publikacja jest dobrze przygotowana i trafia w zainteresowania czytelnika. Papier jest w zasadzie ponadczasowy.
Usługi elektroniczne z kolei pozwalają na tańszą eksplorację i dystrybucję treści, aczkolwiek oszczędność jest pozorna, bo kontakt z odbiorcą jest płytszy. Nie tworzymy relacji, a żeby ją wypracować, potrzeba większych nakładów.
Najlepsze działanie to odpowiednie połączenie treści podawanych w różnych mediach. Treści skupiających się na potrzebach odbiorcy, a nie marki. Musimy dać treści, które przede wszystkim odpowiadają odbiorcom, jeśli o to nie zadbamy, będzie to tylko natrętna reklama natychmiast odrzucona przez odbiorcę – niezależnie od kanału, jakim ją puścimy w świat.